Uriah Heep - przed przybyciem do Polski

Uriah Heep
"Istnieją utwory, które zdają się podróżować z nami z dekady na dekadę..." -  Bernie Shaw tuż przed przybyciem Uriah Heep do Polski. Prezentujemy wywiad z wokalistą legendarnej formacji.

 

 

 

 

Weterani hard rocka już 17 i 18 listopada wystąpią w żywiołowym show w warszawskiej Progresji i krakowskiej Rotundzie. Uriah Heep - jeden z najbardziej wpływowych zespołów rockowych na świecie, porwie polską publiczność po trzyletniej przerwie klubowej w naszym kraju. Listopadowa trasa nosi nazwę "Rock The Haus" Tour 2015. Z okazji zbliżającego się przybycia legendarnej formacji do naszego kraju, z wokalistą - Berniem Shawem rozmawiali organizatorzy - Mirosław Kozik - Prezes Zarządu Cinematographer Productions  wraz z Anną Szymczyk - Koordynatorem Koncertów z tej samej agencji.
 

CP: Witaj, Bernie. W Polsce już z wytęsknieniem czekamy, aż zjawicie się w połowie listopada po 3-letniej przerwie klubowej. Powiedz, czy jest tak, że lubisz do niektórych miejsc szczególnie wracać lub lubisz kraje, w których szczególnie kochasz występować? 

 

BS: Nie, najważniejsza dla mnie jest widownia, która chce się bawić i bierze czynny udział w koncercie. Oczywiście wolę grać na większych obiektach niż w klubie! Na małej scenie bywa bardzo ciasno. Nie ma też szans na produkcję, która umożliwi zespołowi występ na najwyższym poziomie. Niemniej zawsze staramy się dać z siebie wszystko.

 

CP: Ostatnie dwa koncerty klubowe w Polsce zagraliście w 2012 roku. Jeden u nas, w Bielsku Białej, a drugi, w Poznaniu u Krzysia Ranusa. To były ostatnie koncerty w naszym kraju z Trevorem Bolderem. Później z kolei ukazał się „Outsider”. Recenzując ten krążek, napisałem, że duch Trevora jest obecny na tej płycie. To było tylko moje osobiste odczucie czy jest w tym coś więcej?

 

BS: To oczywiście osobiste odczucie i nic w tym dziwnego. Duch Trevora będzie żył wiecznie dzięki muzyce Uriah Heep.

 

CP: Black Sabbath zapowiada koniec kariery, Led Zeppelin nie ma od dawna. Jedynie Deep Purple, należące oprócz Uriah Heep do tak zwanej wielkiej czwórki hard rocka, koncertuje. Masz na swój wigor i showmański styl bycia jakąś recepturę?

 

BS: Kochamy to, co robimy. Mick i Phil są wciąż niezwykle kreatywni, tworzą świetne utwory. To bardzo ważne. Nie zamierzamy przechodzić na emeryturę, gdy możemy tak wiele jeszcze z siebie dać.

 

CP: Bez „July Morning” fani chyba nie wypuściliby Was z koncertu. Czy po tylu latach wykonywanie takich „stałych” setów wciąż daje radość?

 

BS: W ciągu roku bardzo często zmieniamy setlistę, lecz oczywiście istnieją klasyczne, starsze utwory, które MUSIMY zagrać. Na szczęście w przypadku Uriah Heep są to naprawdę dobre kawałki, które zdają się podróżować z nami z dekady na dekadę.

 

 

CP: Żyjemy w dobie wszechobecnej elektroniki. Na każdym koncercie las elektronicznych rąk nagrywa Wasze występy na smartfonach i innych urządzeniach, po czym umieszczają to w sieci. Wielu specjalistów od marketingu twierdzi, że to darmowa reklama zwiększająca popularność. Inni zaś mówią, że powoduje to niechęć do wychodzenia z domu i potencjalne nie przyjście na koncert. Co Ty o tym sądzisz?

 

BS: Nigdy nie podobało mi się nagrywanie bootlegów w jakiejkolwiek formie. Były przypadki, że ktoś „ukradł” w ten sposób nasz występ i sprzedawał go w Internecie. Tracimy przez to pieniądze i to niewybaczalne. Fani płacą, by zobaczyć nasz koncert. To dla nich bardzo osobiste przeżycie. Sprzedawanie takiego nagrania, które jest zwykle w złej jakości, nie przedstawia zespołu w dobrym świetle. Jest też niesprawiedliwe wobec fanów. Oczywiście jakość kamer w dzisiejszych czasach pozwala na dobre nagranie, ale tak czy inaczej nie jestem fanem piractwa. Nie potrzebujemy reklamy, jesteśmy na scenie już tyle lat...

 

 

CP: Powiedz, czy od czasu gdy odszedłeś ze Stratusa i nieprzerwalnie jesteś jednym z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych frontmanów Uriah Heep, nie myślałeś o wydaniu czegoś solowego?

 

BS: Powiem szczerze, że nie. Uwielbiam towarzystwo chłopaków, którzy tak jak ja kochają być w zespole. Panuje u nas demokracja i każdy ma prawo głosu. Może kiedyś, gdy znajdę na to czas... Ale na pewno nie w najbliższej przyszłości.

 

CP: Na koniec proszę o dwa zdania przed koncertami dla polskich fanów.

 

BS: Uriah Heep zdecydowanie za długo nie odwiedzało Polski! Nie możemy się doczekać, aż rozpoczniemy ostatnią część tegorocznej trasy i przedstawimy Wam nasze nowe show.

 

 

Rozmawiali:

Mirosław Kozik - Prezes Zarządu Cinematographer Productions

Anna Szymczyk - Cinematographer Productions

Zdjęcia: Cezary Filipiuk, Mirosław Kozik

 




Współpracujemy z: